#2 Niksy, Nathan Hill


„Niksy” to powieść obyczajowa debiutującego amerykańskiego pisarza, Nathana Hilla. Głównym bohaterem tej historii jest Samuel, który z nudnej rzeczywistości profesora akademickiego ucieka w wirtualny, zaczarowany świat gry komputerowej, Elflandii. W momencie, gdy poznajemy tę postać, spędza on przy komputerze kolejną godzinę – pochłonięty grą nie zauważa, o czym trąbią wszystkie serwisy informacyjne w kraju. Po napaści na gubernatora nagle na językach wszystkich jest Faye Andresen, przedstawiana w mediach jako hipiska, terrorystka, prostytutka, i jak się później okazuje – również matka Samuela, która ponad 20 lat temu wyszła z domu z jedną walizką i już nigdy nie wróciła. Nagłe zniknięcie Faye odbije znaczące piętno na życiu chłopca i wpłynie na jego wybory. Niestety jedna osobista tragedia zbiega się w czasie z kolejną – Samuel traci swoich najlepszych przyjaciół, parę bliźniąt z dobrego domu. Bishop – chłopiec zanadto odważny i charyzmatyczny jak na swój wiek i Bethany – utalentowana młoda skrzypaczka, dla której cały świat składa się z dźwięków.

Mały Samuel przedstawiony jest jako nieporadne, wrażliwe dziecko. Podświadomie wyczuwa, że nie jest taki jak inni chłopcy, nie opuszcza go uczucie, że nigdy nie jest dość dobry, a odejście matki w jego opinii to potwierdza.

„Gdyby Samuel wiedział, że jego matka odchodzi, bardziej zwracałby na nią uwagę. Możliwe, że pilniej by słuchał, baczniej patrzył, zarejestrowałby kilka istotnych szczegółów. Może inaczej by się zachowywał, co innego by mówił, byłby kimś innym. Może mógłby być dzieckiem, dla którego warto byłoby zostać”.

W rozdziałach poświęconych czasom teraźniejszym mamy szansę poznać losy dorosłego Samuela. Nie jest on jednym z tych bohaterów, którzy twardo stąpają po ziemi, a ich życie jest pasmem sukcesów. Jawi się nam raczej jako osoba, której należy współczuć – opuszczony przez bliskich nudny wykładowca, który nie widzi sensu w wykładanych przez siebie przedmiotach, nocami uciekający w gry komputerowe, na dodatek od lat bez powodzenia próbuje napisać powieść. Okoliczności w końcu zmuszają go do zmian – Samuel postanawia poznać historię swojej rodziny, a my jako czytelnicy mamy szansę towarzyszyć mu w tej podróży.

Główną osią powieści niewątpliwie jest wątek syna próbującego odkryć prawdę o swojej matce. „Niksy” posiadają jednak wiele różnych warstw. Hill miesza ze sobą ludzkie tragedie, tematy polityczne, krytykę konsumpcjonizmu, dzisiejsze media, popkulturę, norweską mitologię, uzależnienie od gier komputerowych i portali społecznościowych, co połączone razem może wydawać się tematycznym chaosem, mogącym zapełnić kilka różnych książek. Mimo to, w efekcie otrzymujemy złożoną, wielowymiarową powieść, będącą jednocześnie spójną całością, w której wątki płynnie przechodzą z jednego w drugi. Ponadto, fabuła nie skupia się jedynie na Faye i Samuelu – do różnych wątków dodawane są kolejne postacie z otoczenia głównych bohaterów. Ich historie są okazją do snucia refleksji, obserwacji na temat funkcjonowania w dzisiejszym świecie.

Nie da się nie zauważyć, że autor włożył w tę książkę dużo pracy, zasięgając informacji u wielu źródeł, próbując jak najlepiej odzwierciedlić atmosferę danych czasów i sytuacji. Poruszanych jest wiele tematów, zawarto trafne spostrzeżenia dotyczące rzeczywistości i sposobu bycia danych grup społecznych – studentów, rewolucjonistów, graczy komputerowych, polityków. Hill bawi się też formą, powieść dzieli na kilka części, mieszając ze sobą lata 60. i dzisiejsze czasy, wplata legendy, anegdoty, mity, a także zawiera elementy powieści przygodowej.

Jest to misterna, skomplikowana historia splatająca wiele wątków i różnych od siebie rzeczywistości. Ameryka sprzed kilkudziesięciu lat, teraźniejszość, ale również norweska mitologia i misje z gry komputerowej przenikają się wzajemnie i każą czytelnikowi zastanowić się nad dzisiejszym światem i naszą rolą w nim. Przede wszystkim jednak jest to książka o nas samych. O tym, jak w gąszczu nowych technologii, gadżetów, nadmiaru informacji i rozbieżności opinii, ludzie wciąż poszukują jedynie miłości i uwagi.

Jednym z powodów, dlaczego „Niksy” przypadły mi do gustu jest objętość, nic nie poradzę, że lubię wielostronicowe powieści 😉 Długie opisy i zdania nie powodują u mnie znużenia. Może miejscami powieść przechodzi w mało realistyczne rejony, jednak myślę, że nie to jest tutaj najważniejsze. To, co mnie urzekło to opisy emocji, szczególnie pod koniec, kiedy mamy szansę lepiej poznać Faye. Kolejny aspekt – „Niksy” to istna kopalnia wartościowych cytatów.

Zapowiadany jest także serial na podstawie tej powieści, z Meryl Streep w roli Faye. Jestem bardzo ciekawa, jak to wyjdzie 😉

Czytaliście? A może lektura dopiero przed Wami?

Autor: Nathan Hill
Tytuł: Niksy
Tytuł oryginału: The nix
Wydawnictwo: Znak
Tłumaczenie: Jerzy Kozłowski
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 856

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Znak.

Komentarze

  1. Skończyłem ją czytać przedwczoraj. Podobały mi się zabawy z formą.Na przykład jednozdaniowy opis stanu Pwnage pod koniec książki (to chyba nie spoiler?). Rozbroiła mnie rozmowa ze studentką na początku książki i w tym rozbrojeniu dotrwałem do końca. Świetnie, że autor dopracował szczegóły i nie spędził nad kilkusetstronicową książką trzech miesięcy, ale poświęcił jej 10 lat. Dzięki temu fabuła rozpędzona na początku gładko mknie do końca.
    Czytałem dziś kilka komentarzy, w których narzekano, że to nie arcydzieło. Ale to się po prostu dobrze czyta i nie jest głupie. O ilu współczesnych książkach można coś takiego powiedzieć?

    Pozdrawiam
    Kinch1904

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem właśnie w trakcie czytania tej książki i szczerze mówiąc nie jestem nią zachwycona, ale to przeczytaniu Twojej recenzji opowieść może być bardzo ciekawa i jestem bardzo zainteresowana jak to wszystko się potoczy.

    Zapraszam również do siebie. Może coś Cię zainteresuje
    https://nasze5minut.wixsite.com/nasze5minut

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz