Jest to moje pierwsze spotkanie z
twórczością Marty Guzowskiej. Powyższy tytuł to thriller, w którym świat
archeologii niespodziewanie styka się ze światem zbrodni, niewyjaśnionych
kradzieży i niepokojących zagadek.
Głównym bohaterem książki jest Tom
Mara – pewny siebie, cyniczny archeolog, jednocześnie szef wykopalisk w Halasmenos
na Krecie. Co zaskakujące – od wielu lat jest niewidomy. By przetrwać w
środowisku, w którym wzrok wydaje się zmysłem niezbędnym, doskonali pamięć, przemieszczając się zawsze liczy kroki, a właściwe położenie określa za
pomocą kąta padania promieni słonecznych. Do tego ma świetnie wykształcony zmysł węchu i słuchu. Jest przekonany o swojej samowystarczalności – uważa, że
wszystko ma pod kontrolą i nie potrzebuje niczyjej pomocy. Aż do momentu, gdy
na terenie wykopalisk zaczynają dziać się niepokojące rzeczy – codzienne prace
zostają przerwane z powodu znalezienia zwłok polskich turystów. Dodatkowo, z
wysokości spada pies jednej z archeolożek. Od tego momentu Tom zostaje
wciągnięty w ryzykowną grę. Zaczyna dostawać smsy z zagadkami – jeśli nie
znajdzie na nie odpowiedzi, ofiar będzie więcej. Tom zmaga się z tajemnicami
nawiedzającymi wykopaliska, a czas zdaje się płynąć coraz szybciej. Jeśli się
nie pośpieszy, zginie jego asystentka. Czy on będzie następny?
Autorka przeplata teraźniejszość z
wydarzeniami sprzed kilku dni, poprzedzającymi niepokojące wypadki na
wykopaliskach. Obecnie odbywa się przesłuchanie Toma na greckim posterunku. Duszna
sala, denerwujące bzyczenie muchy, nieznośny upał, nieustępliwa policjantka i
szalona gonitwa myśli – to wszystko sprawia, że niemal od razu wczuwamy się w gorący,
palący w gardle klimat. Ciekawość wzmaga to, że prawie każdy rozdział kończy
się zagadkowo i niejednoznacznie, co zmusza nas do przewracania kolejnych
stron. Mimo że w rozdziałach dotyczących teraźniejszości przedstawiane są kolejne
fakty, wcale nie przybliżają nas one do rozwiązania. Podobnie jak Tom zatracamy
się w domysłach i coraz bardziej nie mamy pojęcia, co się dzieje. Ostatecznie główny bohater w pewnym momencie przekonuje się, że nie może tak mocno polegać na swoich
zmysłach jak wcześniej, bo i one mogą go oszukiwać. Kto jest
odpowiedzialny za śmierć turystów na wykopaliskach? Kto kradnie cenne figurki z
pracowni? Kto wysyła smsy z zagadkami? Co z tym wszystkim wspólnego ma Tom?
Liczba pytań rośnie, jednak przez długi czas pozostają one bez odpowiedzi.
Chcę zwrócić uwagę na element, z
którym chyba jeszcze się nie spotkałam podczas całej mojej czytelniczej przygody
na przestrzeni lat, mianowicie ciekawy sposób narracji. Prowadzona jest ona ze
strony Toma, w pierwszej osobie, a bohater, opisując czytelnikom inne postacie czy swoje otoczenie, posługuje się niemal wyłącznie zapachami, dźwiękami,
domysłami i wyobrażeniami. Jeśli chodzi zaś o tytułowego "ślepego archeologa"... Jest to niejednoznaczna, wielowarstwowa postać: łatwo popadał w złość, był przemądrzały, egoistyczny i przekonany o swojej zaradności, nie liczył się z uczuciami innych – zdecydowanie irytował swoim zachowaniem. Wiem, że taki zabieg był zamierzony od samego początku, jednak Tom niesamowicie działał mi na nerwy. Mimo wszystko to chyba jednak lepiej, że postacie budzą jakieś emocje 😉
Powieść pozwala poznać
fascynującą pracę archeologów, za sprawą samej autorki, która przybliża blaski
i cienie tego zawodu dzięki własnym doświadczeniom. Dodatkowo, książka ta może niejako
pomóc łamać stereotypy dotyczące osób niewidomych, uznawanych jako osoby całkowicie
pozbawione samodzielności, zawsze widzące jedynie ciemność, bez żadnych kolorów. Warto
nadmienić, że autorka odpowiednio przygotowała się do napisania powyższej
książki, korzystając nie tylko z publikacji naukowych, ale także z pomocy osoby niewidomej.
Jest to powieść, w której nie wszystko
jest tym, czym się wydaje. Do końca nie można być pewnym żadnego z bohaterów i
należy stale mieć się na baczności. Książka ta wymaga od czytelnika pełnego
skupienia i zaangażowania. Autorka co i rusz zostawia małe, nieznaczne wskazówki,
ale też fałszywe tropy – stąd wydaje się, że prawda nigdy nie wydostanie się spod
warstw kurzu. Poznanie rozwiązania zagadki było dla mnie sporym zaskoczeniem – autorka skutecznie uśpiła moją czujność i odpowiednio stopniowała napięcie. Ze swojej strony polecam Wam lekturę, zwłaszcza jeśli szukacie tajemniczej, zagadkowej, niejednoznacznej fabuły 😉
Zaciekawieni?
Zaciekawieni?
Autor: Marta Guzowska
Tytuł: Ślepy archeolog
Tytuł
oryginału: Ślepy archeolog
Wydawnictwo: Marginesy
Tłumaczenie: -
Rok
wydania: 2018
Liczba
stron: 397
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Marginesy.
Brzmi naprawdę interesująco! Zresztą już od dawna chciałam przeczytać coś Marty Guzowskiej i jakoś nigdy nie mogę się za tę autorkę zabrać... Może Twoja recenzja w końcu mnie do tego przekona :)
OdpowiedzUsuńCałuję!
korpoludka.blogspot.com
Szkoda, że wcześniej nie natrafiłam na tą książkę bo bym ją zamówiła dziś :P
OdpowiedzUsuń