#4 Czasami kłamię, Alice Feeney


Czego już na samym początku dowiadujemy się o głównej bohaterce, Amber Reynolds? Jest w śpiączce, jej mąż już jej nie kocha i… Czasami kłamie. To sprawia, że każde wydarzenie o jakim czytamy, należy podawać w wątpliwość.

Mamy szansę prześledzić losy Amber w trzech różnych przestrzeniach czasowych: Teraz, Wtedy i Przedtem. „Teraz” Amber jest w śpiączce. Nie może się ruszyć, mówić, otworzyć oczu, zatem wszelkie próby kontaktu skazane są na niepowodzenie. Nic nie czuje, za to doskonale wszystko słyszy. Dochodzą do niej urwane rozmowy, niewyraźne wspomnienia, co bohaterka z trudem próbuje ułożyć w logiczną całość. Jaki związek z obecną sytuacją ma jej siostra, mąż, przyjaciółka albo osoby z przeszłości? W rozdziałach "Wtedy" możemy poznać codzienność Amber i jej bliskich, w tej przestrzeni czasowej z każdym kolejnym dniem przybliżamy się także do momentu tragicznego wypadku. Dzięki pamiętnikom z czasów „Przedtem” poznajemy bliżej jej dzieciństwo. Dziesięcioletnia dziewczynka przelewa na papier wszystkie swoje troski, opisuje swoich rodziców i nową przyjaciółkę o imieniu Taylor. Mogłoby się wydawać, że są to zwyczajne wpisy z pamiętnika, jednakże wraz z dalszą lekturą wzrasta uczucie niepokoju. Dziecięce zapiski przeplatają się z teraźniejszością, powoli zbliżając nas do prawdy. Tylko czy to, o czym informują nas kolejne strony na pewno jest prawdziwe? Możemy przekonać się o wielowymiarowości powieści oraz pomysłowości autorki – sama kilka razy dałam się podejść i przecierałam oczy ze zdumienia. Jedno jest pewne – w tej historii nie należy nic zakładać z góry, bo co jeśli Amber się myli? Czy też po prostu czasami kłamie?

Poprzez ciągłe intrygi, kłamstwa i niedopowiedzenia do tej pory nie wiem, czy wszystko właściwie zinterpretowałam, zwłaszcza pod koniec, kiedy tempo znacznie przyśpieszyło. Autorka z premedytacją wyprowadza czytelników w pole, a ilość zwrotów akcji skutecznie miesza nam w głowie. W pewnym momencie podejrzewałam prawie wszystkich bohaterów o nieczyste sumienie.

Bardzo przypadły mi do gustu zapiski z dziecięcego pamiętnika, ponieważ kilka razy udało im się wywołać u mnie spore uczucie zaskoczenia. Jeśli chodzi o czasy współczesne, akcja powoli posuwa się do przodu, ze względu na stan śpiączki głównej bohaterki, i co za tym idzie, również spore luki w pamięci. Taki był pomysł na budowanie napięcia i muszę przyznać, że całkiem trafiony, bo przez długi czas nie mogłam się oderwać od lektury. Feeney funduje czytelnikom istną huśtawkę, w której moment rozwiązania zagadki wciąż wymyka nam się z rąk.

Wydaje mi się, że niezbyt wiele razy było mi dane czytać coś podobnego, gdzie musiałabym stale mieć się na baczności, jeśli chodzi o wiarygodność przedstawianych sytuacji. Stąd też plus dla autorki za oryginalny pomysł na fabułę, warto też nadmienić, że jest to debiutancka powieść Feeney. Całość jest skomplikowaną, niejednoznaczną łamigłówką i stanowi nie lada wyzwanie. A kiedy myślisz, że już znasz rozwiązanie, kolejne strony pokazują Ci, jak bardzo się mylisz.

Zaintrygowani? 😉

Autor: Alice Feeney
Tytuł: Czasami kłamię
Tytuł oryginału: Sometimes I lie
Wydawnictwo: W.A.B.
Tłumaczenie: Agnieszka Walulik
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 348

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu W.A.B.

Komentarze

Prześlij komentarz